Gość
Bardzo fajny motocykl. Jego zalety to dobry dół oraz świetne prowadzenie w zakrętach. Jest dość bezawaryjny, odpala w każdych warunkach.
Minusy są takie, że łańcuch zużywa się znacznie szybciej niż w standardowym motocyklu z silnikiem R4. Opony tak samo. Mimo to sprzęt bardzo fajny i dostarczający mnóstwa wrażeń.
Polecam.
Dobre prowadzenie w zakrętach? Od razu wiadomo że to jest twój pierwszy większy motocykl albo nie masz żadnego doświadczenia.
Gość
Świetny motocykl dla początkujących z olejem w głowie i dla tych bardziej doświadczonych bardzo ładnie ciągnie z dołu, trochę czuć hamowanie silnikiem ale dla mnie to zaleta są momenty gdzie nie trzeba używać hamulca, niezawodny, bardzo elastyczny 6 bieg i mało pali POLECAM
Gość
Motocykl stworzony do jazdy po mieście. Niestety na trasie jest już odrobinę gorzej. Brakuje mocy w górnym zakresie. Na początku jest supera potem siły opadają i od 140 jest znacznie gorzej. Jakbym miał kupować SVke to raczej 1000 - rama ta sama, a z mocą o wiele lepiej.
Rama tylko z wyglądu jest taka sama. SV650 jest bardziej uniwersalny,lekki, bezawaryjny i oszczędny. Do 160kmh przyspieszenie jest bardzo dobre (moja waga 75kg). SV1000 można brać pod uwagę jeżeli lubimy mieć duży zapas mocy, robimy trasy z pasażerem. SV650N 2006
Gość
Rewelacyjny motocykl. Bardzo poręczny, ma świetne hamulce i bezawaryjny silnik o z bardzo mocnym dołem. Polecam wersje z owiewką - o wiele lepiej się jeździ. Bez owiewki jest ciągła walka z wiatrem - od 140 zaczyna zwiewać z motocykla. Suza wymaga od jeźdźca pewnego doświadczenia, bo V-ka bardzo mocno hamuje silnikiem. Zbyt mocne odjęcie gazu w zakręcie może się skończyć natychmiastową glebą. Mocny dół powoduje też szybsze zużywanie napędu i opon, ale wszystko rekompensuje elastyczność tego silnika. Polecam jak najbardziej, ale raczej nie jako pierwszy motocykl
W oryginale tak jest, tylko prawie każdy przerabia to wydech, zawieszenie, hamulce. To wszystko w nie za dużych kosztach i do ogarnięcia samemu. A po przekłądce zacisków 4 tłoczkowych, sprężyn progresywnych i linek w oplocie robi się fajna maszynka do jazdy.
W mojej ocenie SV-ka ma bardzo dobre hamulce, w recenzji na Scigacz.pl orazm Motobanda bardzo chwalą hamulce, do tego czytałem kiedyś, że SV jest w czołówce jesli chodzi o drogę hamowania z 200 km/h. Trzeba też wziąć pod uwagę uczucie podczas hamowania ponieważ SV jest bardzo lekkim motocyklem lżejszym niż GSX. POdsyłam link do forum gdzie toczyła się rozmowa nt hamulcy i jest w nim wzmianka o SVce. PS Posiadam SV i nie narzekam na jej hamulce http://forum.motocyklistow.pl/index.php/topic/33083-droga-hamowania-dane/
Ogólnie się z Tobą zgodzę. Jednak w kwestii hamulców to nie jest tak miło jak piszesz. Tylny to zwykły spowalniacz. Przedni trudno dozowalny i jednak słaby. Dodając łatwo nurkujące przednie zawieszenie, trzeba poprostu nauczyć się go używać. Wiem co mówię. Wcześniej też miałem Suzi, ale GSX 600 F i hamulce w tamtym modelu były dużo lepsze. Jednak nie ma się co przejmować tym problemem. W necie jest dużo porad, jak dość łatwo można temu zaradzić i polepszyć cały układ.
Gość
Posiadam SV 650S z 2005 roku - przejechałem już ponad 30 tys i naprawde mogę go śmiało polecić.
Motocykl lekki i bardzo poręczny w zakrętach - niewiele ustępuje sportowym motocyklom moich kolegów. Silnik jest na wtrysku, więc nie ma kosztów regulacyjnych. W wersji S doskonale ochrania przed wiatrem - można spokojnie utrzymywać przelotową 170-180 i nie jest to męczące. Osiągi więcej niż zadawalające - silkik w układzie v ma rewelacyjny dół i spod świateł zbiera się świetnie. Góra odrobine słabsza, ale nie narzekam. Spalanie przeważnie nie przekracza 8L, a najczęściej to 7-7,5L na 100. SVka jest bardzo wygodna nawet na dłuższych trasach - za jednym zamachem zrobiłem trase nad morze i nie padłem jak mucha :)
Jeśli chodzi o minusy - hamulce nie są jakieś mega rewelacyjne. Zawieszenie z przodu zbyt miękkie. Ja wlałem gęstszy olej i jest ok. Motocykl lubi też sobie chlupnąć troche oleju - nie są to duże ilości, ale trzeba dolać te 150-200 ml na 1000km. Nie można też wyłączyć świateł pozycyjnych(załączają się po włączeniu zapłonu).
Ogólnie motocykl bardzo fajny i bezawaryjny. Daje 9.
Gość
Mialem SV 650N 2001 na gazniku - fajne moto ale do miasta i na trase tylko do 120-130 km/h. Spalanie przy normalny uzytkowaniu u mnie wynosilo 6-6.5 l. Polecam ten motoccykl.
Gość: nowicjusz
witam.
pare dni temu sprawilem sobie sv 650, pomozcie mi udzielajac wskazowek jesli chodzi o hamowanie silnikiem, redukcje, zakrety itp
Gość
OK. Niech więc admini potem przeniosą to do pytań, żeby nie było potem burdelu w opiniach :)
Co do jazdy na v-ce to uważać trzeba najbardziej na gwałtowne ujmowanie i dodawanie gazu - zwłaszcza w zakręcie niech nie przychodzi ci do głowy że nagle odpuścisz gaz albo mocno dodasz - trzeba to robić łagodnie, tak do 15% mocy, bo skończy się to glebą. Jazda w deszczu to ta sama zasada - bez gwałtownych ruchów ani w dół, ani w góre. Kolejna kwestia to kwestia zmiana biegów - najlepiej robić to z mięzygazem, a więc wcisnąć sprzęgło, odwinąć nieco manete o 1-2 tys na sprzęgle i wtedy szybko wbić niższy bieg - powinieneś sobie to poćwiczyć na wyższych biegach potem schodzić na niższe. Co do zakrętów - jeśli to twój pierwszy motocykl to nie ma lepszego ćwiczenia od ćwiczeń na placu - poczytaj na temat przeciwskrętu, to ułatwi Ci wszystko i opanujesz moto 500% szybciej. Znajdź duży parking i rozpędź się do 50-60 km/h i pchnij kierownicę lewą ręką do przodu, potem prawą :) Zobaczysz na czym polega skręcanie na motocyklu i że nie ma to nic wspólnego z pochylaniem się na nim, tylko odpowiednim pchnięciem kierownicy w kierunku jazdy. Poćwicz to to będziesz miał jakieś podstawy(zwłaszcza ostatnie, czyli zakręty). Potem proponuje kupno książki twist of the wrist 2(polskie Przyspieszenie II). Warto to kupić :) Powodzonka w opanowaniu tego pięknego motocykla.
Na nauce jazdy na kat A jak zapytałem instruktora o przeciwskręt to mi powiedział że nie mam sobie tym głowy zawracać tylko ósemki trenować
Dokladnie. Skreca sie przeciwskretem. Na bandziorze rozwalilbym sie na barierce rozgraniczajacej pasy ruchu na zakrecie gdybym w pore nie przypomnial sobie o przeciwskrecie ktorego uczylem sie dzien wczesniej. Poczatkowo chcialem go cialem przechylic i nic nie dawalo i w ostatniej chwili lekko zaczalem odpychac prawa manetke i nagle moto zaczelo mnie sluchac i zaczal pieknie skrecac w prawo. Ale juz prawie zaczalem napelniac kombinezon ze strachu.
Poziom Polskich motocyklistów jest żenujący. Rozmawiam z ludźmi którzy latają na moto od lat a mimo wszystko twierdzą że skręcanie polega na balansowaniu.
Gość: Poznaniak
Mój pierwszy duży motocykl - uwielbiam go, ale odradzam jako sprzęt do nauki jazdy. A oto dlaczego:
-hamowanie silnikiem. Poza zakrętami (kilka razy uciekło mi tylne koło) jazda po naszych dziurawych drogach i w korku wymaga baaardzo lekkiego traktowania manetki i luźnego trzymania kierownicy co jest szczególnie trudne dla początkujących. Zdecydowanie lepiej sprawdzają się silniki R4.
-dłuższe trasy = tyłek do wymiany (beznadziejnie twarde siedzenie) i oszołomienie od wiatru (wersja N)
-przeciętne hamulce
-dość wysoki i niemały moto, mam 176 cm i uważam że to minimum. Jak jadę na Hornecie kolegi, mam wrażenie że dosiadam psa :)
A na plus:
-gang silnika: to Mozart pośród nakedów, konkurencję stanowią tylko Ducati. Nawet chopperowcy kiwają z uznaniem.
-super prowadzenie (jak już ktoś opanuje podstawy i nauczy się odruchów). Pięknie składa się w zakręty - zasługa sztywnej ramy.
-bardzo dobre przyspieszenie. Odejście spod świateł porównywalne ze 100-konnymi rzędówkami. Potem baty, ale komfort jazdy i tak kończy się na 120 km/h (wiatr)
-jest bardzo wąski i łatwo przeciskać się nim w korku.
Podsumowując: na początku na pewno trudniejszy od rzędówek jeżeli chodzi o operowanie gazem, potem sama radość. Idealny motocykl do miasta i na weekendy.
Jak jadę na Hornecie kolegi, mam wrażenie że dosiadam psa :) Hornet już taki jest :)
Gość: Macias
Witka!
Jestem od 7000km właścicielem SV650 w nakedzie. Jak dla mnie ten motor to rewelacja. To co urzeka to ZNAKOMITY silnik V2 o niesamowitym dźwięku. Na przelocie Leo vince ma się wrażenie jakby moto było napędzane dźwiękiem ;) Na zimnej oponie jest ogień w szopie, 3-ci bieg, a tył mieli. Nie dajcie się zmylić niskiej mocy 72KM, moto nadrabia momentem obrotowym, od świateł do świateł idzie równo ze 100konnymi rzędówkami. Generalnie Sv sprawia maaasę frajdy, można się powygłupiać, przy okazji pali mało i się nie psuje. Siedzenie mogłoby być wygodniejsze, wada ta jednak ginie w morzu zalet SV 650 ;)
Gość
Niektórzy za bardzo demonizują SVke - nie jest to motocykl nie do ogarnięcia, ja sam od niego zaczynałem i moment obrotowy okazał się tylko zaletą, bo jak na klase 600 motocykl zbiera się przepięknie zostawiając w tyle popularne hornety czy fazery. Minusem jak już wspomnieli poprzednicy jest nadmierne zużywanie opony - pilot power wytrzymał mi na tyle 5,5 tys a kumplowi w hornecie prawie 10. Jest duża różnica. Moto łykało bardzo niewielkie ilości oleju - ok. 200ml/1000km. Prowadzenie w winklach bajecznie proste i łatwe - ten motocykl sam w nie wchodzi, kierowca musi tylko nie przeszkadzać. Spalanie od 6 do 8,5L przy pałowaniu. Wygląd nowoczesny, świetna ochrona przed wiatrem w wersji S. Hamulce takie sobie - nie ma tragedii, nie ma rewelacji. Ogólnie super sprzęt i to nawet dla początkujących z odrobiną zdrowego rozsądku. Moja ocena 8/10.
Ja jeźdzę Ursusem C360 i tam to jest potężny moment, a nie jakieś Bandyty. Motocykl o 2 razy większej pojemności ma lepszy moment obrotowy od SV, no kto by pomyślał...?
Ci wszyscy którzy piszą tutaj że SV to spory moment obrotowy nie wiedzą co mówią. Jeżdżę Banditem 1200, a on ma potężny moment.
Gość: Krzysiek
czesc wszystkim!
od razu przepraszam za brak polskich znakow ale nie chce mi sie pisac,i nie o to chodzi a to nie lekcja polskiego
na motocyklach jezdze juz lata,uwzgledniajac male pojemnosci od 13 roku zycia,SV kupilem 2 sezony temu bo.... no wlasnie - bo bardzo mi sie poba - stylistycznie wedlug mnie piekna(ale to kwestia gustow i guscikow,ale mi sie podoba) no i zawsze chcialem miec V ale nie litra,i tak zakupilem SV 650 S z konca 2004 r.
Jezdze bardzo duzo(15 tys na sezon) i musze powiedziec ze motocykl jest tani w jezdzie i eksploatacji,rewelacyjnie sie porawdzi,a jak sie go opanuje to idzie łoic duzo mocniejsze motocykle (ale tylko na winklach,ale to zakrety sa dla prawdziwych motocyklistow nie proste) . Teraz koniec pitolenia :
* prowadzenie - wedlug mnie jest bardzo dobre,chociaz do sportowcyh 600 ktore mialem wczesniej troche im brakuje,ale ogolne wyczucie motocykla jest bardzo dobre,podnozki na takiej wysokosci ze mamy jeszcze zapas przyczepnosci nawet jesli nimi przytrzemy,opony idzie zamknac na spokojnie,moto jest lekkie i mozna je latwo i szybko przezucac prawa/lewa po winklach,ale jak pisali koledzy wyzej to "urocze" i jak na 650 mocne hamowanie silnikiem wymaga przyzwyczajenia(strach pomyslec co jest w sv 1000,a mialem sie okazje przekonac) i napewno nie jest to motocykl dla poczatkujacych,albo z bardzo duza dawka oleju w glowie,gdyz nagle zamkniecie/otwarcie albo nawet za mocne zredukowanie przed zakretem (nie mowiac w zakrecie...) konczy sie uslizgiem z ktorego czasem moze nie udac sie wyjsc.
* spalanie - wedlug mnie wielka zaleta tego moto,jezdze raczej spokojnie,ale jak wpadne na winkle to sobie nie oszczedzam ,miast unikam bo na szczescie nie mam potrzeby po nich czesto jezdzic. spalanie wynosi mi ok.5-5.5 przy normalniej jezdzie,max 7.5 przy szybkim tempie na autostradzie podchodzacym pod vmax(ale potem kulturalna predkosc,moze temu tak malo,ale autostrady bylo dobrze ponad 100 km)
* osiagi - wystarczajace,nie jest to sport,tylko motocykl do normalnej jazdy ,ponad "2zł" leci takze nie ma zle,pochwała za rewelacyjna elastycznosc gdyz mozna wystrzelic z zakretu z niskich obrotow(od 4 juz zdrowo ciagnie,od 7 do 10 2 zycie,do odciecia nie ma sensu ciagnac bo po 10 nic sie nie dzieje)
* wygoda - w wersji S jest dosc spora,jezdze duzo i konkretne trasy ,mam 182 cm i owiewka daje rade,150 mozna jechac bez zmeczenia siebie i motocykla,jak wspominali koledzy wczesniej moto dosc wysokie,bo mimo mojego wzrostu srednio mi idzie gdzy tzeba odepchanc sie do tylu :P
*hamulce - takze sie zgodze ze "szału nie robia" mialem doczynienia w sportach z mocniejszymi,ale złe nie sa,stalowy oplot wpływa na duzo,daja rade,jak na zestaw ten sam co w duzo ciezszym bandicie to w sv wypadaja wystarczajaco/dobrze
* DZWIEK - jesli ktos kocha dzwiek V,to polecam od razu odciac seryjne cygaro i wpakowac tam przelota - cos pieknego,i jeszcze bardziej poprawia doł moto!!
przestrzegam przed gumowaniem,krotka jedynka nie sprzyja nauce,narwistosc silnika tez,a w dodatku jesli chcemy przejechac za daleko moze sie zatrzec( w modelach od 2003 rzadziej,ale nie kuscie losu)
PODSUMOWANIE
Siwetny motocykl,ale nie na 1 moto,piekny,dzwiek,elastycznosc,spalanie,porecznosc,bardzo tanie koszty eksploatacji. BEZAWARYJNY tylko tza o niego dbac!! jak o wszystko.
Mam nadzieje ze przyda sie,w moim sercu SV pozostanie na dlugo,mam do niego wielki sentyment i zawsze dobrze bede go wspominal,bo jest ostatni sezon ze mna(albo przdostatni) nastepnie GSX-R 750 k9 bo niestety sportowa natura wygrywa z bezawaryjnoscia i wygoda na codzien jaka daje sv,.... a jesli koszty pozwola,to zostanie u mnie do konca swych dni
do zobaczenia wszystkim na trasie! LEWA!
Gość
Posiadam SVke od dwóch lat(rocznik 2005) - jest to mój pierwszy motocykl. Większość znajomych odradzała SV i polecała horneta, ale uparłem się i nie żałuje - nawet silnik w układzie V nie jedzie sam, trzeba do tego kierowcy który odkręca - jak się traktuje manetke delikatnie jest potulny jak baranek, a jak się odkręci to wyrywa ręce z nadgarstków :D Wszystko to kwestia wprawy, ale da się go wyczuć.
Zalety motocykla:
- Reakcja na gaz i dobry dół
- Świetne prowadzenie w winklach
- Ładny wygląd i agresywne ostre kształty
- Dobre światła w nocy
- Przyzwoite hamulce
- Wtrysk paliwa
- Małe spalanie. Da się zejść do 5,5-6L/100. Niestety przy dzidowaniu potrafi już łyknąć 8-9 L paliwa.
- DŹWIĘK SILNIKA!
Wady:
- Silnik V wpada w wibracje - kamera na baku to mission impossible bo obraz mocno trzęsie i nic nie widać.
- Trzeba pamiętać żeby lać olej ponad stan. SV nie ma dobrego smarowania, a jazda na gumie jest zabójcza dla tego silnika - w pozycji pionowej nie ma smarowania.
- Zawieszenie jest troche za miękkie. Dobre do jazdy po większości drogach, ale warto zmienić olej w lagach na taki o gęstości 15W albo nawet 20W. Suzuki standardowo dawało olej 10W.
- Silnik wymaga mocnego akumulatora z dużym prądem rozruchu. Tanie akumulatory szybko padają(polecam Yuase).
- Ciut za mała prędkość maksymalna
- Zakładanie na tył słabej opony to proszenie się o glebe
Moja ocena motocykla to 8. Polecam.
Gość: nama
W skrócie! Dla początkujących i rozważnych IDEALNY!
Gość
Mam SVke od 3 sezonów - motocykl świetny, ale po tym okresie widze też jej wady:
- Zbyt miękkie zawieszenie z przodu. W szybkich winklach motocykl nie jest idealnie stabilny i trochę nim buja. Jechałem Hondą 954 i tam prędkość 180-200 w zakrętach to jak 120 km/h w SV :)
- Brak smarowania w pionie. Moto łatwo idzie na koło, ale w tej pozycji nie ma smarowania i może się zatrzeć silnik.
- Po 2 sezonach zacząłem odczuwać braki w prędkości. Przy mojej wadze więcej niż 205km/h nie chce polecieć, a momentami kumple na sportach odchodzą mi mocno do przodu :/
- Kosz sprzęgłowy hałasuje. Słychać go na wolnych obrotach, ucisza się po wciśnięciu klamki sprzęgła. Nie jest to wielka wada, ale dźwięk jest denerwujący.
- Słaby górny zakres obrotów. Można pochwalić SVke za świetny dół, ale jadąc już te 120-140 km/h na ostatnim biegu nie zbiera się za dobrze.
- Problemy z odpalaniem po zimie. Pomaga podłączenie akumulatora z samochodu - wtedy pali na dotyk.
Moja ocena 7/10. Bardzo dobry motocykl, prawie zerowa awaryjność(przez 3 lata padła mi tylko linka sprzęgła i regulator napięcia). Ogólnie polecam.
u mnie po zimie pali na dotyk, nie narzekam
Gość: Pablo
Jezdze SV650S z 2003r. (na wtrysku). Moto bardzo ładne, w miare mocne. Jezdze z kumplami na mocniejszych sprzetach ale zostawiaja mnie troszke w tyle jedynie na dlugich prostych (V-max to max 220 licznkowo - waze 77kg). Na przyspieszeniu od 0-140 roznice niezauwazalne bo to zalezy od tego kto pierwszy sie odwazy i jak szybko zmienia biegi :) Przejechalem przez 4 lata 23 tys km i byla to jazda BEZAWARYJNA. Jedynie serwis olejowy i wiadomo naped, opony, klocki. Spalanie od 5,1 l przy jezdzie do 120, przy ostrej jezdzie do 7. Przecietnie 5,7-6,3 l przy szybszych przelotach w trasach, czasem z v-maxem. Ogolnie najoszczedniejszy w mojej paczce (fz6, VFR800, bandit600, bandit 1200, xj600) - tylko fz6 pali niewiele wiecej...Generalnie lac paliwo, kontrolowac stan oleju bo czasem trzeba dolac ale go GS500 tez dolewalem, wiec to chyba w SUZUKI norma. Ogolnie polecam z czystym sumieniem. Jak zmienie to na SV1000.
Witam, kolejna aktualizacja (XII 2020)- SVką zrobiłem już 43tys.km, na budziku ma 75tys. , (mój poprzedni komentarz- przejechane 32tys.km). W 2019 moto zajechało do Albanii i z powrotem w pojedynkę (tylko w 1 moto- ja na SV), bezawaryjnie i bezpiecznie w 100%. Tarcze hamulcowe oryginał, jeszcze parę km zrobią, powoli do zrobienia sprzęgło (jest od nowości), bo głośno wchodzi jedynka, rozrząd oryginał, regulacje zaworów co 12tys km tylko sprawdzam bo wszystkie przerwy są w zakresie fabrycznym. Zobaczymy ile km uda sięzrobić w 2021:) Pozdrawiam, Maciej.
Witam, kolejna aktualizacja- SVką zrobiłem już 32tys.km, na budziku ma 64tys. , (mój poprzedni komentarz- przejachane 21tys.km), moto mam 6,5 roku, nadal nic się nie zepsuło (dosłownie) nawet przysłowiowa żarówka się nie przepaliła... Moto zaliczyło w tym roku Chorwację- dystans 3300km w 9dni, sama przyjemność. Sezon 2018 zamknąłem z wynikem 10kkm. Spalanie autostradowe przy 140-150kmh i z bagażami wynosi do 5,5 litra. O moto jest dbane, jednakże po rozgrzaniu nie ma lekkiego życia i dostaje ostro po dupie. Z racji bezawaryjności i niezawodności powoli zaczynam oddawać hołd tej maszynie...
Witam, aktualizuję mój poprzedni komentarz: SVa przejechała już pode mną 21tys. km ( w poprzednim komencie 14 tys) i wciąż lata jak dzika :) Zero JAKICHKOLWIEK usterek, tylko czysto eksploatacyjne sprawy, wciąż idzie z dwóji na koło, strzał ze sprzęgła przy 70kmh i nie ma zmiłuj :) pozdrawiam, Maciej. p.s. jak lać olej to tylko porządny, Motul 300V lub full syntetyk 7100.
Gość: Marcin
Bardzo fajny motocykl. Dojeżdżam nim do pracy (20km expresówki i 10km miasta). Jak dla mnie idealny. Mam golasa więc jazda powyżej 140km/h robi się nieprzyjemna. Poza komfortem nic nie stoi na przeszkodzie żeby przelotowo latać 180km/h, mocy nie brakuje. Charakterystyka silnika V2 to bajka. Za nic nie zamieniłbym tego momentu obrotowego i gangu z przelotowego wydechu. Jazda motocyklami z rzędowym silnikiem o tej samej pojemności wydaje się dla mnie bezpłciowa. Motocykl wprost idealny do pajacowania na mieście. Eksploatacyjne to co pisali koledzy. Rewelacyjne przyspieszanie motocykla okupione jest zjadaniem opon i napędu. Niektórym wadą jest znaczne hamowanie silnikiem. Dla mnie to zaleta. Hamulca używam do końcowego zatrzymania motocykla lub w sytuacjach wymagających szybkiego hamowania, resztę ogarnia redukcja biegów i hamowanie silnikiem. Dla tych co się zastanawiają pomiędzy 650 a litrem to jeśli chodzi o golasa to nie widzę sensu przesiadki na litra. Tam gdzie 650 się kończy a litr daje jeszcze radę to już łeb urywa.
Litr ma jeszcze lepszy dźwięk z kominów😀
Gość: Thai Chi
Kupiłem SV650 ponieważ naczytałem się na forach, że jest bezawaryjny i ekonomiczny. Prawda okazała się polowiczna. Fakt, że motocykl się nie psuje. Niestety ja nie jestem w stanie zejść poniżej 9,5 litra na 100 km. Nie ukrywam, że jeżdżę tylko po mieście w trybie włącz i wyłącz, ale uważam, że przy tej pojemności to i tak za dużo. Ludzie jak mam pojechać żeby zużył tylko 6 litrów na 100 km. Dla mnie to niemożliwe. Wcześniej miałem podrasowanego litra od Yamahy i palił 12-17 l/100 km ale trzeba przyznać że jechal tylko cały czas siadaly zębatki, łańcuch i klocki hamulcowe lecz nie dostawał zadyszki przy 200 km/h jak SV-ka. Motocykl może i fajny ale piekłem od niego nie bije. Bez wymiany oleju w latach na gęstszy miałem wrazenie, że przy hamowaniu szoruje szczęka po asfalcie. Podczas przyspieszania mam wrazenie, że odkręcamy gaz przy 180 km/h i niewiele się dzieje i w oczekiwaniu na 215 km/h co w przypadku mojego modelu jest kresem można się zdrzemnąć.
Jaka litrowa yamaha pali 17/100? chyba nauka jazdy na gumie i całe 100km po placu heh..
Sv 650N k6 26000tyś v-Max jeszcze nie sprawdzony mam go od paru dni , Na piątym biegu do odcięcia 215km/h przyczyn bardzo dobrze dotej prędkości się zbiera ,spalanie przy ostrzejszej jeździe 7L Kierownik 73kg 175cm
SV-ką jeżdżę głównie po mieście i prędkości w okolicach 160 km/h rozwijam od świateł do świateł. Ale jak się trafi "zielona fala" to i do 180 km/h się doczołga. Niestety 215 km/h osiągam bardzo rzadko ponieważ nie mam, aż tyle wolnego czasu i brakuje cierpliwości żeby doczekać kiedy SV-ka osiągnie kres swoich możliwości :-(
Gość: Bandit 600n
Na codzien jezdze bandyta 600n 2003 i dzisiaj mialem okazje sie przejechac odcinek 30km sv 650n z 2005 roku po czym wsiadlem na swojego i zastanawiam sie gdzie uciekła moc. Normalnie jakby 20KM mniej bylo w bandicie!!! Sv to petarda od dolu! Fakt ze gorzej mi sie nim kierowalo bo kiera ciezko chodzi i jestem ciekawy czy to wina tego egzemplarza czy modelu ale reszta wrazen to sv jest dzikusem przy bandicie! I ten dzwiek na przelocie! Rewelacja!
Gość: Aror6
Motocykl nie jest dla nowicjuszy! Poniżej 4 sekund do setki , lekka waga i silnik wrażliwy na gaz nie ułatwia nauki. Nikt nie poleca np na pierwszy samochód bmw M power a ma gorsze przyspieszenia niż svka. Pojeździjta sobie pierwsze chociarz MZ tką :) W 2003 suzuki wyprzedziło konkurencje ( niska waga, wtrysk ,design) dlatego kupiłem ten motocykl. Na 6 biegu jak się ma te 100 km/h to wogóle nie trzeba redukować , żeby mocno dać w palnik. Na zakrętach prowadzi się dość neutralnie ( nie jak piszą niektórzy , że lekko wchodzi w zakręty...), ale bardzo stabilnie przy wyższych prędkościach. Polecam wydech leo vince:). Wersja S dobra głównie dla młodych ludzi, ze zdrowym kręgosłupem ( pozycja bardziej nachylona niż niejeden sport) i lubiących Vmax. Siedzisko wygodne do 100 km. później katorga.
Gość
Posiadam to moto od trzech sezonów ogólnie jestem z niego zadowolony ma kilka wad i sporo zalet. Mam wersje s z 2000r na dłuższą turystykę się nie nadaje.( nie za wygodna pozycja ręce i plecy cierpią , niska owiewka trzeba leżeć na baku żeby chroniła przed wiatrem )chociaż trasę nad morze 700km jakoś przeżyłem ale masochistą nie jestem i drugi raz tego nie powtórzę.Moto dobrze się kładzie nieraz zdarzało mi się szorować wydechem po asfalcie ale na ciasnych winklach zawieszenie nie wydala można przegiąć wymiana oleju w lagach na na 15w40 trochę pomaga ale cudów nie na robi. Jak ktoś lubi takie zabawy powinien zainwestować w dobre kapcie i nie szaleć przed rozgrzaniem opon.Ja jeżdżę na Metzeler Sportec M7 RR i z czystym sumieniem te kapcie polecam dobre na winkle i całkiem nieźle jeżdżą na mokrym zrobiłem na nich 10 tys i jeszcze ich sporo został porównując do wcześniejszych gum są trwalsze i lepsze na deszcz.Największą zaletom sv jak dla mnie jest silnik i jego charakterystyka nie trzeba krecić wysoko żeby moto sprawnie się zbierało dodatkowo motor jest wąski w porównaniu do r4 przeciskanie się w korkach miedzy samochodami jest łatwe.
ps do tych co myślą o tuningu i zamianie wałków z wersji wtryskowej zabieg średnio opłacalny według mojej oceny moto ma faktyczne trochę lepsza górę tj. bardziej kreci do odcinki na pierwszych 4 biegach ale traci na tym co ma najlepsze to znaczy na średnim zakresie obrotów,przy normalnej jeździe to średnio opłacalny zabieg.
Gość: SV 650N k3
Przesiadłem się z bandita 600n 03rok i na prawdę czuć różnicę! Bandit bardziej komfortowy i na początek lepszy bo spokojniejszy do 8tys obr. Sveczka natomiast daje znaczniej więcej frajdy z jazdy od 3 tys obr/min tak do 10 tys obr bo później nie dzieje się za wiele. Najczęściej jeżdżę tak do 7 tys/ obr bo najfajniej ciagnie. Bandit nie szarpał łańcuchem w okolicy 2-2,5 tys obr( w ogóle w bandicie w bijasz 6stke i zapominasz o biegach bo nic nie szarpie nie trzęsie a tu zjechany do obr ok 2,5 tys to svlka zaraz Ci przypomni o redukcji trzęsieniem). Ale wg mnie to db bo uczy poprawnych odruchów dobrego ridera. Pomaga zamontowanie przelotowego wydechu. U mnie wjechał dominator i lepszy ma dół trochę i mniej szarpie niż na oryginale( no i jest strzelanie z wydechu za czym tęskniłem z bandita). Wiadomo dźwięk jest wg mnie nawet lepszy niż w bandicie, ba nawet lepszy niż w sv1000 bo nie ma tego charakterystycznego dla sv1000 miauczenia silnika( chociaż SV 1000n dla mnie jest dużo ładniejsza i chcialbym żeby była następczynią tej SV w moim garażu). Odnośnie jazdy to na SV czuć każda reakcje manetki gazu i to silnie, Bandit zdecydowanie łagodniej reagował. Hamulce ta takie same jak w gsf600 tylko tu lepiej je czuć z racji mniejszej wagi. Spalanie ciut większe ale to raczej przez to że bardziej chce się odkręcać manete. Zasięg na zbiorniku to ok 230-250km w bandicie to ok 300km do rezerwy. Właśnie, w SV jest tylko kontrolka rezerwy a w bandicie 2003rok już był wskaźnik poziomu paliwa - przydatna rzecz. Sprzęgło po przesmarowaniu linki chodzi tak samo lekko jak w bandicie. Generalnie mimo że wiele osób twierdzi że jak zmieniać to konkretnie z pojemnością to tutaj zatrzymując się w tej samej prawie pojemności na prawdę warto bo inny styl jazdy się otrzymuje i większą frajdę nawet z krótkich przelotów wokoło kominowych
Gość: bestrider
motocyklem przejechalem niecale 14 000 km 2 sezony w posiadaniu i nie ma sie do czego przyczepic;) gestszy olej do lag i daje rade na torze:) piekny dzwiek dobre przyspieszenie malo pali niektorzy twierdza ze pozycja niewygodna nieraz przejezdzalem poand 500 km i nie bylo problemu:) bezawaryjny ! polecam motocykl sie nie nudzi posiada kawal duszy !
Gość: bolo
Lekka, zwinna i szybka. Wystarczające moto na wiele lat jak dla mnie. Na nowych oponach prowadzi się perfekcyjnie. Silnik V to coś co uwielbiam. Ciągnie od dołu jak szalona, bardzo mocne hamowanie silnikiem (jadąc turystycznie, to prawie nie trzeba używać hamulców). W 4-cylindrowej rzędówce o podobnej mocy tego nie było.
Zawieszenie pozostawia do życzenia. Przód dobija na dziurach.
Hamulce działają sprawnie, teraz na tańszych mineralnych klockach też jest ok.
W wersji S jest trochę niewygodnie i po 150km robi się ciężko. Ale może kwestia przyzwyczajenia.
Spalanie jadąc turystycznie 5l. Normalny tryb mieszany 5.5l. 7l to już na autostradzie niemieckiej przy 160km/h przelotowo.
Wygląd kwestia gustu. Najpiękniejsza nie jest, ale nadrabia jazdą.
Gość: Kuba6946
Krótko i na temat.
Zalety:
-Lekki
-Niski
-Zwinny
-W miarę szybki do tych 150km/h
-Popularny wiec części i wiedza są dostępne
-Mało pali
-Nadaje się do okazjonalnych wyjazdów na tor, i na dłuższa trasę tez
-Dość wygodny jak na motocykl z cliponami
-Fajnie ciągnie z dolu
Wady:
-Brzmi tragicznie. Jak każde V2 zreszta. R4 to jest to.
-Fatalne przednie zawieszenie, jego największa bolączka jak chodzi o jazdę torowa.
Zero regulacji, strasznie nurkuje przy hamowaniu.
-Średnie hamulce. Po 15m sesji na torze przegrzane.
Gość: ZUO-tol
Właśnie stałem sie właścicielem. Ktos by sie mógł przyczepić, że powinienem trochę pojeździć zanim napisze ale...
Nie jest to moje pierwsze moto. Miałem okazje pojeździć juz na różnych mniejszych i większych (ostatnio na BMW F900R 2020) a motocykle są mi mniej obce niż samochody, którte tez uwielbiam.
Zawsze chciałem mieć właśnie SVke. nie wiem dlaczego...Znaczy wiem ale to sztampowe. To po prostu jedyne "Ducati" jakie mnie nie odstrasza ani ceną ani kosztami utrzymania ;)
Nowy nabytek moge określić krótko - Miłośc od pierwszego wejrzenia!
Wybrałem wersję N ale jako że moto juz miało swojego właściciela to ów zrobił to i owo. moto ma komin LeoVince, małą ale pomocną szybo-owiewkę nad lampą, "pług" pod wydechem, zmieniony olej w lagach.
W efekcie brzmeinie jest jeszcze bardziej "Ducatowe", moto nabrało nievco wiecej komfortu przy jednoczesnej redukcji efektu kłaniania sie przechodzącm po pasach podczas hamowania, czego np. nie udało sie osiągnąć w pierwszej generacji i co mnie drażniło, dlatego jej nie mam.
No i to słynne hamowanie silnikiem przy odpuszczeniu gazu...Trzeba nawyknąc i mysleć na poczatku ale jest to rekompensowane wydłuzeniem żywotnosci hamulców, których nie trzeba używać zbyt często, bo czasem wystarczy odpuścic odpowiednio wcześnie gaz i ew. zredukowac bieg i tak z "landówki" w miejscowośc wpadamy koło znaku z nazwą juz z przepisową prędkoscia.
Nie jest tajemnica, że wszystkie, ale to dosłownie wszystkie motocykle 2 cylindrowe mają fajny dół. A te z silnikami o układzie V jeszcze lepszy. A te z silnikami typu L (o rozwarciu 90st. jak Ducati) sa królami dołu. I taka własnie jest SV650. Niby pojemnośc dosc niepozorna, często określana mianem "dla początkujących" ale wartosci dodane, czyli niska masa i fajnie zestopniowana skrzynia biegów powodują, że SV to powalona rakieta. Byle ruszyć (krótka 1ka) i potem odwijac i przebijać biegi a banan na mordce rośnie baaaardzo szeroki. To samo sie dzieje przy wychodzeniu z każdego zakrętu. Przytoczone wczesniej BMW mimo większej mocy nie wyjeżdza z winkla tak ochoczo jak robi to SVka...Boc moze też dlatego, że BMW nafaszerowane jest taką ilością elektroniki, że ta po prostu nie pozwala na zbyt żywiołowe reakcje. Tego nie wiem, ale to własnie lbuie w SV, ze jadę ja i tylko ja a nie, że w mojej ew. głupocie i popełnianych błedach wyręcza mnie elektronika. Poza tym choć owe BMW nie jest jakoś specjalnie ciezkie (210kg gotowy do jazdy) to jednak szczegolnie w mieście czuć tę mase. natomiast SVka daje poczucie lekkości niemal jak na skuterze. jest wolna od niechcianych i nieprzyjemnych wahnięc to w lewo to w prawo podczas toczenia sie z prędkoscią pieszego.
Kilka osób wyzej nieco demonizuje ja jako motocykl nie nadajacy sie dla początkujacego..ew. dla poczatkujacego ale rozsądnego. Do rugiej opinii przychylam sie bardziej ale ogólnie zgodzic sie nie moge. największą zmorą wielu początkujacych jest właśnie masa motocykla a tej na SVce nie poczują w ogóle..nawet wyprowadzając ja "na piechotę" z garażu. Owszem ten lokomotywowy ciąg od dołu moze być nieco przerażający ale uważam, ze to jest łasnie plus, bo taki początkujący od razu nabierze respektu. Reakcja na odwiniecie nawet najmniejsze manetki jest tak spontaniczna, że każdemu szybko zapali sie w głowie lampka ostrzegawcza, ze to nie jest jednak taka zabaweczka i trzeba myslec potem jechać. Owszem, gorzej rzecz sie ma przy odejmowaniu i redukcjach ale to moze też wymusić na takim świeżaku, żeby nauczył sie to robić prawidłowo, czyli ZANIM dojedzie do zakrętu a nie w jego środku, bo tak sie to robi nawet na torach wyscigowych. potem jedynie korzysta sie z hamulcy - przedniego by zakręt zacieśnic, tylnego by go poszerzyć lub zniwelować ew. odjechanie tyłu przy zbytnim odkręceniu manetki (a to jest juz raczej wyższa szkołą jazdy, którą swieżak dopiero musi ogarnąć) wiec...Jak najbardziej dla początkujacych. Sek w tym, że prawidłowo wyszkolonych lub majacych tak duza zajawkę na jazdę, że ogarniajacych tematy "co ci wolno, czego nigdy nie powinieneś robić" :) Na pewno nie jest SVka dla osób, które mysla o motocyklu jak o sezonowej zabawce pomagajacej w "rwaniu dup" bo 1. Jak obok podjedzie kolo na R1 lub HD to nie istniejesz, bo wygladowo nie masz czym imponować. 2. Bo taki typ zwykle to totalny nieogar i mistrz prostej i na SV raczej moze sobie zrobic krzywdę...Raczej wczęsniej niż później :)
Najfajniejsza i najrozsądniejsza opinia o tym moto :) pzdr
Gość: Dawid
Sv 650 kupiłem jako pierwszy motocykl po 10 letniej przerwie od zrobienia prawa jazdy kat A więc wypowiem się w kwestii sv 650 jako motocykla dla początkującego. Długo się wahałem czy to dobry pomysł, z jednej strony motocykl jest wąski i ma niską masę a z drugiej mamy sporo momentu obrotowego i silne hamowanie silnikiem. Sv mi się bardzo spodobała więc postanowiłem zaryzykować. Na początku przyznaję przeszkadzało hamowanie silnikiem i szarpanie poniżej 2k obr lecz to wszystko wbrew pozorom da się bardzo szybko ogarnąć, potem już z górki można było się cieszyć niską masą oraz tym jak sv pięknie składa się w zakręty. Myślę, że każdy sobie z tym poradzi kwestia wjeżdżenia się w motocykl. Hamowanie silnikiem z problemu stało się nawet czymś fajnym, sporo momentu obrotowego dostępnego od początku zakresu obrotów jest świetną sprawą w mieście a dodatkowo mamy piękny dźwięk silnika V2 na akcesoryjnym wydechu. Hamulce działają wystarczająco skutecznie lecz jeśli ktoś lubi bardzo szybką jazdę mogą okazać się niewystarczające tak samo jak i praca zawieszenia aczkolwiek sv 650 nie jest motocyklem stworzonym do tych celów. Jakość wykonania stoi na poziomie, ciężko szukać na siłę jakiś minusów. Obecnie sv 650 na wtrysku da się kupić za śmieszne pieniądze więc jeśli ktoś szuka V2 to śmiało polecam nawet jako pierwszy motocykl.
Na wstępie napiszę, że jeździłem SVką turystycznie przez 2 sezony po przesiadce z Yamahy FZ6S. SVkę zamieniłem na Bandita1250SA. Muszę przyznać, że SVka zawróciła mi trochę w głowie i mimo, że nie jest to najlepszy, najwygodniejszy ani najszybszy motocykl jakim jeździłem to z pewnością jest on najfajniejszy i dający najwięcej frajdy ze wszystkich, które miałem okazję testować.
Osiągi
Mimo, że mała SVka wydaje się być teoretycznie słaba, bo na kim w tych czasach robią wrażenie 72 konie mechaniczne, to w rzeczywistości do 120kmh dotrzymuje bez problemu tempa fazerowi, który ma prawie 30 koni więcej. Brak mocy odczuwalny będzie dopiero przy prędkościach powyżej 160kmh. Od 180 SVka rozpędza się już bardzo niechętnie i kończy się na 210kmh. Przy maksymalnej prędkości na nieco dziurawej drodze z powodu niskiej masy SVki zalecany jest przeze mnie amortyzator skrętu.
Elastyczność i ekonomia
Dzięki silnikowi w układzie V prezentowana SVka zaczyna przyzwoicie przyśpieszać już od 4 tysięcy obrotów, lecz po przekroczeniu 9 tysięcy obrotów zaczyna wyraźnie słabnąć. Niestety przez to, że mamy do dyspozycji tylko 2 cylindry to należy unikać obrotów poniżej 3 tysięcy, gdyż poniżej tej wartości zaczyna się szarpanie i dziwne dźwięki dochodzące z silnika. Ta narwana widlasta 650tka potrafi być ekonomiczna. Gdy jedziemy w trasie z prędkością 100kmh to SVka zadowoli się 4 litrami paliwa na 100km. Jednak, gdy w mieście nie oszczędzamy naszego motocykla, wówczas spalanie przekroczy wartość 6,5l/100km. Średnio w cyklu mieszanym mój egzemplarz spala około 5L/100km
Skrzynia biegów, zawieszenie, hamulce
Skrzynia biegów, jak to w suzuki jest poprawna. Biegi wchodzą, nie wyskakują, skrzynia nie wydaje z siebie żadnych niepokojących dźwięków. Sporadycznie zdarzają się problemy ze znalezieniem biegu neutralnego. Jeśli chodzi o układ hamulcowy to mój egzamplarz został wyposażony przez poprzedniego właściciela w przewody hamulcowe w stalowym oplocie. W połączeniu z niską masą SVki cały układ działa bardzo dobrze. Zawieszenie mogłoby być trochę twardsze, co przełożyłoby się na bezpieczeństwo przy szybszym pokonywaniu zakrętów, ale tak jest przynajmniej bardziej komfortowo.
Komfort i podróże
SVki używam głównie do zwiedzania. Mój egzemplarz jest wyposażony w
-kufer,
-podwyższoną, bardziej komfortową kierownicę
-oraz delikatnie wyższą szybę w porównaniu do oryginalnej.
Zdarzało mi się bez problemu robić trasy liczące po 600km i nigdy nie narzekałem na brak komfortu podróżowania. Będzie to podróżowanie mniej komfortowe niż na popularnym w tej klasie Bandicie, czy też fazerze, ale da się to robić!
Podsumowanie
SVka to bardzo solidny i charakterny motocykl. Widlasty silnik daje zupełnie inne wrażenia z jazdy niż rzędowa czwórka. Potężny moment hamujący i dużo mocy z samego dołu potrafi zaskoczyć.
Muszę przyznać, że SVka zawróciła mi trochę w głowie i mimo, że nie jest to najlepszy, najwygodniejszy ani najszybszy motocykl jakim jeździłem to z pewnością jest on najfajniejszy i dający najwięcej frajdy ze wszystkich, które miałem okazję testować .
Link do testu video SVki: https://youtu.be/oXJT0aacbw8
Dołączone zdjęcia