Gość: spiwor
Miałem przyjemność jeżdżenia tym motocyklem z półowiewką czyli model S rocznik 2003.
Jeśli nie masz adhd a masz ochotę z dziewczyną na przejażdżkę za miasto albo spakować namiot i pojechać na drugi koniec Polski to motocykl stworzony dla ciebie.
Fajnie ciągnie już od samego dołu aż do czerwonego pola, silnik jest bardzo przyjazny, nie łapie zadyszki i sprawnie się nim wyprzedza.
Ale jego żywiołem są przejażdżki za miasto.
Trochę ciężkawy co odczuwa się na dziurach.
Wtedy kopie.
Ale podejrzewam, że jak ktos nie ma porównania to nie będzie mu to przeszkadzać. A nawet do charakteru motocykla to nawet zaleta bo pewnie się prowadzi.
Na winklach absolutnie nie miałem zastrzeżeń.
owiewka spełnia swoje zadanie tak, że bez problemu można utrzymywać podróżną 140 km/h.
Pasażerka trochę narzekała na szerokie siodło ale dlatego, że poprosiłem ją żeby się do czegoś przyczepiła.
Motocykl którym jeździłem nie cierpiał odpalania na chwilę i gaszenia na świecach NGK.
Świece po prostu padały. Sytuacja poprawiła się po zastosowaniu Denso.
Kłopoty z odpaleniem w zimie, ale ten typ tak po prostu ma i trzeba się go nauczyć odpalać.
Motocykl dostaje ode mnie mocną 8, nawet 9.
Był to mój pierwszy motocykl. Miałem wersje N bez owiewki z rocznika 2002. Motocykl bezawaryjny, bardzo wygodny i z niezłymi osiągami. Co do przelotowej - bez owiewki 160km/h można spokojnie trzymać przez dłuższy czas, a z owiewką pewnie dużo więcej. To prawda że bardzo topornie pali po zimie - trzeba wyjmować świece, ładować akum po 4 razy i modlić się żeby zajarzył :) Przynajmniej tak robiłem dopóki nie odkryłem, że można podłączyć kabelki od samochodowego akumulatora na krótko i jest w stanie zapalić bez większych problemów. Sporym minusem są heble, które do najlepszych nie należą - nie ma mowy o hamowaniu palcami, trzeba mocno dociskać klamke, i tak nie trutno o przyblokowanie koła w normalnych warunkach. Pare razy zrobiło mi się z tego powodu ciepło, dlatego jak kupiliście bandita to pomyślcie o zamotnowaniu oplotu albo przynajmniej wymiane starych przewodów hamulcowych. Co do prowadzenia - motocykl nieco za ciężki jak na klase 600cm - czuć to w garażu i na zakrętach, gdzie w porównaniu np. z hornetem jest mało poręczny. Światła to także minus bandita - nie ma żadnej frajdy z powrotów nocnych, trzeba mocno wytężać wzrok żeby coś zobaczyć w oddali zwłaszcza przy nieoświetlonych drogach. Spalanie na poziomie 5,5 do 8L/100. Awaryjność zerowa: zrobiłem nim ponad 16 tys. bez żadnych niespodzianek - jedynie wymieniałem uszczelniacze w lagach, odpowietrzenie hamulca(niewiele daje, ale zawsze coś), regulacje zaworów i gaźników :) Typowe czynności serwisowe, zero prawdziwych usterek żeby moto musiało wracać na lawecie :) Ogólnie to bardzo polecam bandita, zwłaszcza jako pierwszy motocykl będzie idealny.
Gość: Arkady
Witam Wszystkich!
Mam bandita 2003rok i kupilem go jeszcze przed zdaniem prawka i gdyby nie on to pewnie bym szybko nie zdal. Na nim sam sie uczylem wolnych i szybkich manewrow, to bandzior mnie nauczyl przeciwskretu bo mam 170cm wzrostu i ok 70kg wagi wiec cialem to za duzo na nim nie zrobie. Przekonalem sie o tym jak po zdaniu prawka wybralem sie na przejazdzke i przy ok 130 chcialem go cialem pochylic w strone luku...duzo nie brakowalo a bym sie na barierkach zatrzymal. Szczescie ze dzien wczesniej uczylem sie przeciwskretu i w koncu skumalem co trzeba zrobic. Pchnalem lekko manetke a on nagle sam sie pochyla skubany:-)! Ale adrenaline poczulem niezla:-)! Wracajac do tematu na nim uczylem sie wszystkich podstawowych manewrow i jego wage uwazam za duzy plus jesli chodzi o nauke. W garazu natomiast podczas ustawiania mam lekko odmienne zdanie ale to juz inna para kaloszy. Malo pali ok 5L na setke ale zbyt czesto go nie zaganiam pod czerwone. Ma fajny dol bo odrazu sie zbiera. Jest jak najbardziej do ogarniecia. Swietnie mi sie nim smiga po zakretach. To wszystko szerokosci i do zobaczenia na drodze:-)!
gaźniki
2003rok jest na gaznikach
Ten rocznik jest jeszcze na gaźnikach czy na wtrysku?
Gość: Bandit 600n
Masa to zaleta bo jak dla kogos jest to pierwsze moto to uczy szacunku wzgledem maszyny i trenuje technike jazdy, mam rocznik 03 i ciagnie od samego dolu(porownuje do kawy 750 zephyr ktora jezdzilem i ta dopiero sie zbierala od 4 tys obr) a od 7 tys obr jest naprawde przyspieszenie. Ma wskaznik poziomu paliwa i zegarek elektroniczny w predkosciomierzu. Kanapa jest wygodna ale jak przekroczysz 7 tys obr to nie ma sie o co zaprzec tylkiem. Na zimnym i ssaniu odpala na dotyk. Ma miekki lakier. Bardzo fajny i przyjemny motocykl. Malo pali i duzo jezdzi.
Gość: Bandzior
Witam! Motocykl jak dla mnie ma same plusy dla wprawiajacego jak i powracajacego do jezdzenia:
+mam wersje naked czyli sama napor powietrza powoduje ze nie chce sie dlugo smigac z predkosciami powyzej 140km/h. Znaczy sie bez problemu sie da i to nawet na trojce( a ma 6 biegow) ale dluzsza jazda meczy chyba ze sie goni kolege no to adrenalina zmienia postac rzeczy:-)
+masa dla wielu to minus a ja uwazam ze plus bo moto jest stabilne podczas jazdy a zwlaszcza bocznych wiatrow jak sie wyprzedza np tiry
+fajnie oddaje moc tzn do ok7-8tys fajnie przyspiesza (mowie fanie bo wczesniej smigalem na 125ccm) i jest spokojnie do opanowania a jak sie juz czlowiek troszke wjezdzi i strach troche minie to powyzej 8tys obr to juz naprawde daje radoche
+mozna odrazu mocno odwijac i nie przewali na plecy chyba ze ktos strzeli ze sprzegla na pelnej manecie (mojego szwagra tak pozamiatal moj kochany simsonek s-51)
+z racji ze nie jest tak narwany jak np sv 650 to delikatniej obchodzi sie z elementami eksploatacyjnymi typu tylna opona i naped...
+jest bardzo komfortowym moto bo ma w miare miekkie zawieszenie wiec generalnie mi taki motocykl bardzo pasuje. I ma klasyczna piekna linie i sliczny dzwiek z wydechu, taki basowy...po za tym wersja od 2003roku ma w licznikach zegarek i wskaznik ilosci paliwa w zbiorniku i podgrzewanie w gaznikach dzieki czemu moj egzemplarz a mam wlasnie 2003rok nie ma problemow z odpalem w zimie i po bo staram sie chociaz raz w miesiacu maszynke przepalic zeby sobie chociaz jej posluchac zima i ucbo nacieszyc a i szmatka lekko gdzie niegdzie musnac. Podsumowujac moto daje mase frajdy z jazdy i posiadania. Szerokosci i wiele milo spedzonego czasu ze swoimi potworkami! LWG
Dołączone zdjęcia
Po przerwie prawie dziesiecioletniej w użytkowaniu bandyckich motocykli 1200N(99r) i 1200S(2001r) kupiłem okazjonalnie gsf600n z 2003r do szybkiego przemieszczania się po okolicy. Zrobiłem nim ok5000km po mieście i ścieżkach gruntowych i wałach Odry podczas wypadów na rybki,więc się da nawet tak użytkować pod warunkiem że jest sucho.
Spalanie przy spokojnej jeździe wkoło komina 5 do 6L. Nie wiem jak by wyszło przy autostradowych przelotach, czy turystyce bo do tego mam inny motocykl. Porównując małego bandziora do B12 przy codziennym użytkowaniu to spalanie jest niższe ok1-1,5L. Części eksploatacyjne tanie, serwis prosty, jak ktoś lubi i potrafi to nawet regulacja zaworów w garażu bez specjalistycznego sprzętu jest możliwa we własnym zakresie. Hamulce są przeciętne, powiedzmy że do spokojnego codziennego użytku są ok. Jak ktoś lubi odwijać manete to lepiej się zaopatrzyć w stalowy oplot i lepsze klocki. Tylne zawieszenie fajnie pracuje i tłumi, przód mocno nurkuje i jest zbyt miękki. Do turystyki i załadowanego moto z pewnością bym dał lepsze sprężyny lub inny olej.
Gdy szukałem moto to bandyta był pierwszym wyborem. Nie żałuję. Jest dość ciężki więc ciasne uliczki nie są dla niego choć daje radę w mieście. Szybkie, długie łuki pokonujemy pewnie i bez strachu.
Jego waga jest za to zaletą na autostradzie. Stabilny, nie boi się wiatru. Osiągi jak na wagę sporo ponad 200kg wystarczające do codziennej jazdy. Elastyczny silnik pozwala przejechać praktycznie całe miasto na jednym biegu a i w trasie na szóstce ładnie się zbiera do wyprzedzania bez konieczności redukowania biegu nawet przy prędkościach rzędu 80-90 km/h. Z hamulcami już gorzej. Tylny to praktycznie spowalniacz a nie hamulec a przedni jest najwyżej poprawny. Przy tej masie nie dają one najzwyczajniej w świecie rady. Gdy robię trasy około 400km nie czuję zmęczenia, jest dość wygodny.
Na koniec spalanie.... Przy normalnej jeździe (mój egzemplarz przynajmniej) pije około 6-7 litrów. Przy normalnej to znaczy że autostrada 130 km/h a miasto kręcony do max 6000 obrotów. Gdy chce się poszaleć i kręcimy do 10k lub wyżej to i 10 weźmie.
To chyba tyle. Wart polecenia ja pierwszy duży motocykl. Jak ktoś już śmiga to Bandit 1200/1250 będzie o wiele słuszniejszym wyborem.
Gość: Piotr
Witam serdecznie , mam bandziora 600s i jestem mega zadowolony odpalanie po zimie żaden problem , przekręcamy kurek paliwa i zalewamy gaźniki paliwem i u mnie przy drugim strzale chodzi , wcale nie jest za ciężki , chyba że kierowca waży 70 kg 😁 mocy mu nie brakuje , światła w wersji s mamy soczewki które według mnie są świetne , mam 187 cm wzrostu i jest całkiem wygodnie co mnie zaskoczyło , bałem się że po 100 km nie zejde z motocykla bez bólu dupy a tu zaskoczenie , gorąco polecam nawet jak na pierwszy motocykl
Dołączone zdjęcia
Gość: Vatt
Moje pierwsze prawdziwe moto. Razem przez 7 lat - bez awaryjnych 7 lat (!). Nakrecilem 50000 ale tylko dlatego, ze w miedzyczasie kupilem 2gie moto. Do nauki OK, na pewno sa lepsze tematy na start, jak chocby jego mniejszy brat GS ale ta 600ka jest w porzo jak masz wystarczajaco pary w lapach, bo jakby nie patrzec to 220kg zelastwa i przy ciasnych zakretach moze Cie przytulic do gleby.
Silnik brzmi cudownie - zwalszcza z akcesoryjnym wydechem. Jak nie boisz sie krecic do konca to mozesz latac w duecie z litrami. Powyzej 160km/h Cie zostawia w tyle ale jazda w grupie w towarzystwie wieszkszych kolegow nie przynosi wstydu. Zabawa zaczyna sie od 6k wiec trzeba sie troche wjezdzic. Fajny jest pod tym wzgledem, ze przy cieplych kapciach i suchej nawierzchni nie zrywa przyczepnosci przy odkrecaniu wiec idzie naprawde fajnie polatac po winklach. Polecam utwardzic przednie zawieszenie tulejami badz wymienic sprezyny na akcesoryjne. Tracisz na konforcie ale znacznie poprawia sie trakcja.
Zadbane (!) hample sa wystarczajace, jak trzeba zablokuja obydwa kola, czego oczywiscie nalezy unikac przy tej masie. Potrzeba jednak troche sily do ich uzycia. Co do dluzszych tras tez nie ma co narzekac, pewnie ze owiewki to fajny bajer w turystyce ale naked`a kupujesz zeby poszalec na miescie i bocznych, ciasnych drogach a nie do wojazy po Autostradach. Skrzynia chodzi jak w mlockarni ale to norma w Suzuki, zwlaszcza starszej generacji. Wazne, ze dziala i ze po rozgrzaniu mozna walic biegi do goru bez sprzegla.
Serwis to pestka, nawet grubsze teamty, jak sprzeglo ogarnie kazdy domorosly mechanik z ksiezka i walizka podstawowych kluczy. Gazniki trzeba dobrze ustawic, zeby nie tracil konikow i nie przepalal bezefektownie wachy. Zaworki dla troche bardziej doswiadczonych, jak nie klepia to jezdzic. Ogolnie polecam to moto, troche z sentymentu, troche z racji tego, ze to naprawde kawal dobrego motocykla. Zadbany przelata ze 100k, moze i wiecej. Pozdrawiam..