Używałem tego protektora przez około rok, wraz z kombinezonem Spidi Track Wind Pro.
Pod względem komfortu nie mam zastrzeżeń. Jest dość cienki, choć spełnia standardy ochraniacza poziomu 2. Początkowo byłem nieco sceptyczny odnośnie faktu, że usztywnia górną część kombinezonu, co mogłoby powodować problemy z założeniem tego, ale nic takiego nie miało miejsca. Ubieranie się przebiegało szybko i sprawnie.
Pod tę sekcję podłączę jeszcze kilka słów o ochronie i dopasowaniu. Wkładka ma jeden rozmiar - 55cm długości. Może to nie współgrać z długością kręgosłupa niższych osób (o ile są kombinezony dla takich), a dla wyższych nie zapewni takiej ochrony, jak odpowiedni żółw. Są natomiast dostępne alternatywy (żółwie) o różnej długości (modele od Z115 do Z118), jednak są znacznie droższe. Z140K jest wersją opisywanego tutaj, tyle że na szelkach.
W kwestii wentylacji, niby posiada on jakieś otwory, oraz przetłoczenia od spodu, jednak po zmianie na żółwia innej marki (lepiej wentylowanego, ale za to znacznie grubszego), dopiero zacząłem odczuwać realny powiew na plecach. Pozwolę sobie przydzielić połowę gwiazdek
Tytułowym problemem jest za to jakość wykonania, a konkretnie drobne, lecz bardzo istotne niedociągnięcie w wykończeniu poniżej dolnego rzepu. Na tym odcinku nie zostały spiłowane ostre pozostałości po wtrysku tworzywa do formy, co spowodowało rozprucie szwów panelu elastycznego na plecach, które zauważyłem przy oględzinach po sezonie (kilkunastu wyjazdach na tor). Poniżej zamieszczam zdjęcia, na których widoczne jest wadliwe wykończenie protektora, oraz sprute szwy od zewnątrz. Nie zrobiłem zdjęcia od wewnątrz, ale nitki były tam podarte an małe kawałki.
Opisuję ten problem, gdyż jestem przekonany, że nadal występuje. Kombinezon, odesłany na gwarancji do Włoch, został naprawiony przez zimę, lecz Włosi zdają się nie przyjmować do wiadomości, że wkładki są wadliwe, gdyż ponoć cały czas odsyłali takie do sklepu, który załatwiał reklamację. Wszystkie inne, w innych punktach, też mają tę wadę. Może więc minąć jeszcze sporo czasu, nim producent ją usunie, a i tak mogą krążyć na rynku wadliwe egzemplarze.
Na szczęście nie jest to poważny mankament i zapewne można łatwo spiłować te zadziory, nim narobią spustoszenia, o ile tylko wie się o nich. Ja nie wiedziałem. Nie czekałem też na rozwiązanie tej kwestii, wymieniłem protektor na żółwia innej marki.
Nie posiadam informacji na temat tego, czy inne wymienione przeze mnie modele od Spidi też posiadają tę wadę. Polecam rzucić okiem.
Podsumowując: masz taki ochraniacz - jak najszybciej napraw go! Poza tym, jak na wkładkę jest ok, o ile użytkownikowi nie zależy na wentylacji.
W kwestii uzupełnienia, bo błąd interfejsu portalu nie pozwala mi na edycję wpisu: proces reklamacji zakończyłem miesiąc temu zakupem innego żółwia. Z relacji sklepu, od którego kupiłem zestaw, przez 4 miesiące od zgłoszenia Włosi nie przejęli się sprawą i nic nie zapowiadało, żeby miało się to zmienić w najbliższym czasie. Na tej podstawie sądzę, że te protektory nadal są wadliwe.
Dołączone zdjęcia