Model od zawsze uważany za złoty standard dla opon 50/50 i muszę przyznać, że nie bez powodu.
Założyłem z przodu w Transalpie 600. Przejechałem łącznie 8700km, z czego 3800km szosą, 3500 rumuńskimi offroadami i 1400 wokół komina (głównie szutrami, czasem po mieście) i nadal została około połowa (foto).
Na początku byłem zaskoczony prowadzeniem w głębokim piachu, bo maszyna szła jak po sznurku Dopiero około połowy zużycia, po jakichś 7-8k km, kierownica zaczyna delikatnie pływać na boki w takich warunkach.
Właściwie nie mam do czego się przyczepić, bo praktycznie w każdych warunkach (piasek, żwir, kamienie, błoto, trawa, potoki, a nawet śnieg) byłem tak pewien przodu, jak to tylko jest możliwe w danych warunkach, na maszynie tego gabarytu.
Uczucie na szosie z początku nieco dziwne, bo czuć, jak te kostki się uginają w zakrętach, ale szybko przyzwyczaiłem się do tego, a opona nigdy nie dała mi powodu do niepokoju przy umiarkowanie agresywnej (bo z marginesem na to, że chcę wrócić do kraju na kołach) jeździe po zakrętach.
Mogę z czystym sumieniem polecić do offroadowej turystyki.
Na rajdy raczej przyda się typowa kostka, a do jazdy typowo szosowej, ten model raczej nie ma sensu.
Może chciałbym inaczej ująć jeden z akapitów: na twardym szutrze, żwirze, kamieniach, czy piachu miałem absolutną pewność przodu, nawet przy agresywniejszej jeździe. W błocie uważałem, ale też zachowywał się bardzo przewidywalnie. Na śniegu bardzo ostrożnie, ale też zgodnie z przewidywaniami. O ile nie był wyślizgany, albo skuty lodem, to nie było problemu.
Konkretnie, 6.6mm na środku ma w tym momencie.
Dołączone zdjęcia