Gość: kosa
Kawa jak na 400 daje rade. Wyglad jak na ten rocznik jest fajny, co do mocy silnik jest ok. Vmax jakies 220 albo i ponad, najlepiej ciagnie na wysokich obrotach, na nizszych troche mniej. Pozycja za sterami na ktorkie trasy ok. Ale na dluzsze jazdy meczaca (plecy i rece, ale to zalezy kto jedzie.) spalanie jest spore, a przy palowaniu nawet ogromne (okolo 11 litrow na ostrym palowaniu)jedyne co jest w niej denerwujace to to ze ciezko ja utrzymac na kole (wyrwac to wyrwie). Prowadzenie jest super, zajebiscie sie wchodzi w zakrety, zawieszenie jest sztywne przez co wchodzi ladnie w zakrety ale na gorszych drogach boli dupa. Hamulce wyrabiaja norme. Ogolnie polecam, zajebisty sprzet :D
Gość: Cezary
Posiadam Kawę od ponad 2 lat. Niewiele nią jeżdżę ze względu na brak czasu. Niemniej nie zawiodła mnie ani razu. Jeśli chodzi o silnik i osiągi, to uważam że motocykl jest rasową wyścigówką. W dolnym zakresie niewiele się dzieje, zabawa zaczyna się pow. 9/10 tyś obrotów. Jak na tę pojemność jeździ się naprawdę fajnie. Świetne zawieszenie (porządne USD z przodu) pozwala na zabawę w zakrętach, natomiast dobre hamulce są w stanie szybko zatrzymać maszynę. Prędkość maksymalna to ok 220 km/h, co jak na tę pojemność jest przyjemnym wynikiem. Ogromne dwie tarcze hamulcowe z przodu, porządne zawieszenie USD z przodu oraz silnik kręcący się do 14,500 obrotów na minutę w latach 90' musiało robić piorunujące wrażenie, szczególnie w sprzęcie o tej pojemności. Żadna sportowa sześćsetka nie miała wtedy takich podzespołów jakie miała czterysetka Kawasaki.
Jeśli chodzi o wygodę, to niestety nie jest to sprzęt komfortowy. Na torze oraz na krótkich dystansach jest ok, jednak przy dłuższych trasach (ponad 100 km) zaczyna wszystko boleć (tyłek, nadgarstki, uda). Wynika to z tego, że jest to motocykl niski i mały a jednocześnie sportowy, przez co siedzenie zostało zamontowane nisko a podnóżki wysoko. Odległość między siedzeniem a podnóżkami wymusza mocno zgięte nogi w kolanach, co przy dłuższej jeździe mocno daje się we znaki. Motocykl jest niewygodny nawet jak na sporta (jeździłem na wielu ścigaczach).
Spalanie waha się między 6 a 8 litrów. Spalanie na autostradzie wychodzi mi wyższe niż w mieście z tego względu, że motocykl ma małą pojemność jak na sporta, co przekłada się na krótkie przełożenia oraz wysokie prędkości obrotowe silnika przy wyższych prędkościach.
Gorąco polecam motocykl osobom, które chcą doświadczyć sportowych wrażeń, mieć świetne zawieszenie i hamulce oraz wspaniały silnik, który mimo niskiej jak na ścigacza mocy daje dużo frajdy z jazdy. Ogromnym plusem jest także fakt, że możemy ten motocykl zarejestrować na kat. A2 i mieć pełnokrwistego ścigacza z czterema cylindrami w rzędzie (a nie tak jak w dzisiejszych 300 biedne 2 w rzędzie ;))
Gość: KenLee
W polowie lat 90-tych mialem przez 2,5 sezonu model L z '91.
Zalety:
-precyzyjne prowadzenie, szczegolnie na torze i rownych asfaltach
-niska masa
-bardzo dobre hamulce
-swietne przygotowanie do amatorskiej jazdy po torze, np subframe z dwoch osobno odkrecanych czesci- ta pod kierowca z aluminium, a pod pasazerm stalowa- latwa do odkrecenia pod jednoosobowy ogon
-zwawy silnik, choc wymagajacy obrotow
-topowe komponenty i rozwiazania robiace nawet dzisiaj robote
-dosc sensownie przemyslany serwisowo
-rasowy ryk silnika kreconego w poblizu czerwonego pola
Wady:
-twarde zawiasy swietne na dobry asfalt i tor, ale na dziurach i bruku katorga
-ergonomia bardziej torowa niz uzytkowa kanapa typowo sportowa twarda laweczka, mocny kat ugiecia nog. Zrobilem tym sprzetem dwa razy trasy dzienne po 700 km po autostradach, ale ciezko to nazwac przyjemnoscia.
-fabryczny wydech tylko udawal alumnium (owiniecie z zewnatrz cienka blacha)- byl stalowy i potwornie ciezki, jakby go zrobiono z szyny tramwajowej
-odpalanie lekko ostygnietego silnika wymagalo doktoryzacji z pozycji dzwigni ssania. Zbyt dlugie krecenie moglo spowodowac szybkie wyczerpanie pradu w malej bateryjce
Najlepiej mi sie jezdzilo tym motocyklem po Niemczech. W Polsce lat 90-tych z masa dziurawych drog i jedynym torem w Poznaniu ten sprzet nie mial sensu dlatego zmienilem na sport-turystyka. Dzisiaj moglbym go miec ponownie, ale bardziej jako klasyczna odchudzona torowke bez lamp, lusterek itd. Przy kupnie nalezy uwazac glownie na slady przeszlosci powypadkowej.