Gość: ferni
Jeden z lepszych motocykli z tamtych lat. Posiadam go od 4 lat i zostanie ze mną jeszcze długo :) Polecam szczególnie niskim osobą tak do 180cm wzrostu. Przez te parę lat nie miałem z nim problemów. Poza wymiana płynów i tankowaniem nie było żadnych niespodzianek. Ważne tylko jest aby regulować luzy zaworowe częściej niż podaje sewisowka. Mocy ma dużo i niejeden był zdziwiony ze go objezdzalem ;) Szkoda że w Polsce mało popularny sprzęt, chociaż może jest w tym urok bo na ulicy czy na zlotach budzi duże zainteresowanie :) Najdalej w trasę pojechałem na Słowację i powiem szczerze, ponad 600km w jedna stronę i żadnego bólu czy odretwien, za to kumpel na bandicie ledwo zszedł.... ale żeby nie było że zachwalam tylko,to hamulce są najsłabszym ogniwem w tym motocyklu, podobno można zmienić zaciski z r6, ale ja się już chyba przyzwyczaiłem. A no i jeszcze opony, to sprawia ból dupy bo nie można znaleźć kompletu w tych rozmiarach, przynajmniej mnie się nie udało. Tyle chyba z mojej strony bo mało jest informacji na temat tego motocykla wiec pomyślałem ze komuś się może przydać :)
Zawsze chciałem mieć VMAX ale niestety kasy brak więc na razie jest FZX. I zaczyna mnie wnerwiać:( Początkowo wszystko cacy jak pisaliście jednak wiek robi swoje i co chwilę coś wyłazi. Jak nie cieknący olej gdzieś spod wybieraka sprzęgła to cieknące paliwo niewiadomo skąd. Przez tydzień cieknie przez tydzień nie. Hamulce jak piszecie faktycznie kiepskie są jak na tą masę i moc. W zakrętach niezbyt przewidywalny. Przednie zawieszenie tutaj obwiniam bo miękkie straszliwie. No i spalanie jak na dzisiejsze standardy trochę wysokie. A pojmność baku to jakaś kpina. Dłuższa jazda polega na szukaniu stacji co godzinę. Ale i tak lubię dziada za dwie rzeczy. Niepospolity wygląd, który mi pasuje i jest ponadczasowy oraz kopnięcie od 6tys. Jakby mu się turbina załączała:)
Mam tę Yamahe od 6 lat i nie mam planów pozbycia się tego sprzętu :) Motocykl ładny, mocny, niezawodny i nietuzinkowy. Choć to stary sprzęt (mój z 1992) to nie ma przy nim wiele roboty. Dwa lata temu ciąłem yamaszką niedaleko Strzelec Opolskich 200km. Przyczepić się można do małego baku (13 l = tankowanie co 200 km).
Ma to coś w sobie. Wszystko co napisano powyżej to prawda. Radość z jazdy totalna. Koniecznie trzeba kupić dobrą szczoteczkę do zębów i wykałaczki żeby usunąć komary i inne muszki. Full banan gwarantowany. Można pisać wiele ale jada to dopiero ekstaza.
Gość: Morel
Niezwykła, mocna maszyna. Nie do końca wygodna ze względu na mocno zgięte kolana. Moja z 86 roku wciąż zawstydziłaby niejedną nowoczesną konstrukcję. Wadą jest jednak to, że części jest bardzo mało. Trzeba dbać.
Gość: Roboo75
Mam od 2 lat, potwierdzam opinie przedmówców, najbardziej kocham tę maszynę za pierdnięcie, nie jedna nowa maszyna zostaje jak odkręcam manetę. Poza tym wygodna pozycja i dla mnie - 170 cm wzrostu idealna.
Gość: Roboo75
Mam od 2 lat, potwierdzam opinie przedmówców, najbardziej kocham tę maszynę za pierdnięcie, nie jedna nowa maszyna zostaje jak odkręcam manetę. Poza tym wygodna pozycja i dla mnie - 170 cm wzrostu idealna.