
Gość: Adam
Po 5 sezonach jazdy, mogę napisac , że jest to motocykl niezniszczalny mimo tego że silnik chodzi jak by miał się rozleciec i to paskudnie nie wygodne siedzenie po godzinie jazdy w dżinsach mam ochote zostawic moto w rowie i iśc na nogach... Po za tym prowadzi się super stabilnośc czy poręcznośc jest też super.. W porównaniu np. do Mt09 (jeździłem) która jest w podobnej cenie, Bandit jest prawdziwym motocyklem a Mt09 coś jak byś na kosiarce jechał.. W dwie osoby daje radę ale jest ciężej... Gdyby nie to spartaczone siedzenie byłby to dla mnie motocykl niemal idealny i następnym moim moto byłby nowy Bandit... Porównójąc do niego np. Hayabuse czy B-kinga (jeździłem) to też gdyby nie to siedzenie wybrałbym Bandita.. A w 2015 dalej jest to samo siedzenie , japońskie dupy chyba są jakieś bynajmniej dziwne...

bucha cha 800 km dziennie, czaruś na forum następny się znalazł, chyba se poduszkę w majty wkładasz z pierza to wtedy uwierzę bajkopisarzu

akcesoryjne mam i smiało wale po 800 dziennie , chłopaki na gs i tdm słaniają sie i prostują , ja pije piwo przy stoliku dalej siedzać na dupie

Kolego, masz jakiś patent na to siedzenie jakieś obszycie albo inne kanapy żelowe, bo ja mam to samo, motocykl po prostu rewelacja, szlifierki często są zdziwione jak chcą się wykazać;-) po prostu silnik to potęga, ale kanapa faktycznie po 200 km jak mnie plecak dociśnie to już go czuję przy schodzeniu. Ale ogólnie to masz rację, motocykl do tańca i do różańca (typowy big bike). Nie na darmo bandit stał się legendą, pozdrawiam.

Uwielbiam mojego Bandita za:
- wystarczjącą moc
- mega elastyczność na każdym biegu
Jak za dużo zredukujesz to i tak sprawnie pojeedziesz
- właściwości turystyczne
Swojego przerobiłem na turystyka z navi, kuframi, prądem w kufrze centralnym i wiele innych :)
- hamulce
Mam ABS którego na początku trzeba się nauczyć. Ale w sytuacjach podbramkowych po prostu ciśniesz hamulce i nie martwisz się że ci przednie koło odpłynie.
- gabaryty
Nadaje się dla niższych osób np. 1.7 m jak ja :) Sporo waży ale to mniejszy problem.
Nie przepdam za:
- kanapą
Trzeba oddać do przerobienia. Jak wracałem z Rumunii to myślałem że mi tyłek odpadnie :)
- dźwiękami z silnika
No cóż, jak to mówią Suzuki same stuki :)
Ale jest nadzieja że będzie równie wytrzymały jak olejaki.
Na razie nie widzę potrzeby ani nie mam ochoty zamieniać mojego Bandita na nic innego a mam go już 3 lata.

Panowie marzyłem o Bandycie od wczesnych lat młodzieńczych ale zawsze brakowało kasy i w końcu kupiłem go GSF 1250S jako piąte moto.Po doświadczeniach jakich nabrałem stwierdzam bez namysłu,że Suzuki stworzyło najlepszy silnik w extra obudowie.Kop dostępny od samego dołu robi taką robotę,że czapki z głów...Po Gsf kupiłem BMW K1200R fajny narowisty 163km robiły robotę ale coś mi nie pasowało-sprzedałem.Kupiłem Yamahę Strykera 2013r piękny cruiser,mocna V-ka itd.dalej czegoś brakowało.... I serce nie sługa nadarzyła się okazja,historia zatoczyła koło dokupiłem do kompletu Bandziorka 1250N-teraz są dwa moto w garażu ciężki krążownik i kochany uliczny Bandyta... Pozdrawiam i gorąco polecam każdemu prawdziwemu motocykliście Suzuki GSF Bandit 1250!!!!!

Potwierdzam ,siedzenie dałem do obicia do Wijalisa i teraz kilkaset km moto to nie problem, prędzej czuję ugięte kolana. Idealne moto w trasę, w zasadzie wystarczy aby miał tylko trzy biegi 1-3-6 ,reszta jest zbędna :) . Przy czym 6-tka spokojnie wystarcza miedzy 60km/h - do zamknięcia licznika. Mógł by mieć odrobinę mocniejsze hamulce, ABS wchodzi do gry bardzo późno - na plus. Silnik jak jest dobrze wyregulowany (synchro/luzy zaworowe) nie ma żadnych stuków. Przy spokojnej jeździe w trasie spokojnie mieści się nawet w 5L, potwierdzone wielokrotnie. Jak się przypałuje to i siódemkę skonsumuje. Jak dla mnie idealne uniwersalne i wielozadaniowe moto. Na pewno jest to jeden z cięższych motocyki, siedzenie jest szerokie, dlatego warto mieć mimo wszystko długie nogi. Na parkingu na pewno nie jest to baletnica. Duża zaleta to mnogość akcesoriów, można fajnie spersonalizować w "ludzkich" pieniądzach. Mam od 3 sezonów, odkupiłem od pierwszego właściciela. Jak na razie nie czuje potrzeby zmiany, kupiony jako pierwsze moto.


Gość
najmocniejsze 98 KM na jakich siedzialem ,rewelacjapo prostu pocisk,nie polecam poczatkujacym, ps.fotel mam akcesoryjny:-)

od 9 lat jestem posiadaczem B 12,5 wersja GT - zwiedziłem na nim ponad 25 krajów (łączny przebieg to 83000km) Nigdy nic się w trasie nie zepsuło, kanapa akcesoryjna żelowa i można bezawaryjnie łykać km... Jedyna usterka (z mojej winy) to pompa paliwowa - na Ukrainie zalane jakieś kiepskie paliwa - ale uparłem się aby wrócić na kołach i pompa się przytarła .... Wymieniłem i dalej jazda bez żadnej awarii :-) Przy tym przebiegu nawet nie było potrzeby regulacji zaworów, jedynie kontrola ale luzy praktycznie książkowe. Z czystym sumieniem polecam ten motocykl!!!!


Gość
najmocniejsze 98 KM na jakich siedzialem ,rewelacjapo prostu pocisk,nie polecam poczatkujacym, ps.fotel mam akcesoryjny:-)

nie przesadzaj z tą mocą jak dla mnie przeciętna


Gość: pisior
mam 1259 n bez abs , sprzet godny , nigdy nie zawodzi , obniżyłem na kosciach do moich 170 cm i na alpejskich winklach wszelakie turystyki wymiekają :)

Witam, również uwielbiam Bandziora, pierwszy wybór padł na 650S 2005 rok(olejak), super motorek, teraz kupiłem 1250S 2010 rok i jestem bardzo zadowolony, motocykl nie do zajechania jeśli wszystko robisz na czas, kanapę wymieniłem na akcesoryjną, ale dupa i tak boli, reasumując: - silnik rewelacja - stabilność na długich trasach - niezawodność


Gość: KillerJames
Motocykl kupiłem jako mój pierwszy duży sprzęt. Wcześniej jeden sezon spędziłem a siodle sv650 kolegi, ale jakoś się w tym motocyklu nie zakochałem.
Kryteria wyboru były dosyć proste:
- szosowy turysta z zapasem mocy
- duży bo mam 186 i lubię wygodę
- z owiewką
- z ABS.
Kupiłem model z 2008 z przebiegiem 65k i moje spostrzeżenia są takie:
+ bardzo wygodny. Pozycja za sterami pozwala się cieszyć turystyczną jazdą do 180 km/h
+ Wszechstronny. Dojeżdżam nim do pracy w korkach i robię spacery za miasto do 120km . Na ten moment nie widzę braku w żadnym zakresie.
+ Czytelne zegary
+ Spalanie od 5l/100km w zależności od stylu jazdy i warunków
+ Stabilny w zakrętach
+ Katalogowo wydaje się ciężki bo 245 kg, ale tej masy nie czuć podczas manewrowania ani jazdy
- niska szyba. Przy 210km/h leżałem na baku bo owiewką nie radzi sobie. Konieczny deflektor lub akcesoryjna szyba.
Generalnie polecam każdemu, kto szuka turysty bez ograniczeń. Moto jednak nie nadaje się dla osób niskich

Powożę 1250s 2 sezon. To co moi przedmówcy napisali podtrzymuję. Mogę tylko dodać, że przy odkręcaniu powyżej 130-160 km/h, żre więcej, bywa,że 6L z ogonkiem. Moto dla osoby doświadczonej, a dla pierwszaka zalecam ostrożność i rozwagę. Radość z odkręcania nie do opisania, ciągnie od dołu jak lokomotywa ...

Potwierdzam wszystkie pozytywy i negatywy... wyłączając tekst, ze nie nadaje się dla osób niskich. Mam 170cm, całkiem proporcjonalną budowę i bez problemu, na standardowym Bandziorze (bez kombinacji z kośćmi czy fotelem) sięgam pełną stopą ziemi. Przesiadłem się z DL650 i uważam, ze 1250S jest o wiele przyjemniejszy dla osób o moim wzroście. Na dłuższe trasy i prędkości 140+, wysoka szyba z deflektorem obowiązkowa.


Gość: Jcob
Bandyta? Jeśli tak, to zostaliśmy kumplami. Świetny motocykl. Po trzech sezonach jako mój kolejny sprzęt zostanie ze mną na dłużej. Świetny moment obrotowy dostępny już od samego dołu przyspiesza bandziora jak rasowego sporta. Wystarczająca moc by rozpędzić się do 260km/h. Wygodna, nieco bardziej wyprostowana pozycja za sterami nie męczy na dłuższych trasach. Niezłe hamulce. Świetne prowadzenie i zwrotność na dobrych oponach po zakrętach śmiga jak 600-ka. Nie potrzeba nic więcej. Fajne czytelne zegary które łączą klasyczny wygląd z nowoczesną funkcjonalnością. Nie ma co prawda termometru, spalania i innych bajerów, ale komu to potrzebne?
Wady? Trzeba dostosować kanapę. Ja poradziłem sobie dokładając 0,5cm gąbki. Wszyscy narzekają na oryginalny tłumik, a ja z premedytacją poleruję ten kawał stali bo uwielbiam cichy pomruk wydechu.
Zamieniłbym mojego Bandita jedynie za CB1300 w pełnych owiewkach ;)

Dołączone zdjęcia

Gość: Saszko
Witam... Model tego Bandita jest niesamowity.. Elastyczność, zwrotność,, moc to tylko dodatki do tego jaki jest on Uniwersalny... Można na nim wszystko, krótkie trasy, dalekie podróże, samemu lub z plecaczkiem, dobra ochrona przed wiatrem ( jazda z deflektorem)... Mimo iż nie jest to jakiś super sport to i tak zadbany egzemplarz przyciąga wzrok innych. Według mnie jest to maszyna dla osób ceniących wygodę i kulturę jazdy , biegi wchodzą aksamitnie płynnie w górę i w dół.. niby.. Są narzekania na hamulce... Jak dlamnie wystarczające i mogę szczeze polecić ten motocykl wszystkim którzy już mieli jakąś przygodę z motocyklami.. Bo jako pierwszy sprzęt odpada stanowczo


Gość: Daniel
Gsf 1250n .Największe zalety to ,cena i silnik. Wygląd w wersji N też na plus. Motocykl cudnie ciągnie od dołu ,skrzynia pracuje bdb .Największą wadą motocykla są hamulce , nawet po zamontowaniu oplotu ,jest przeciętnie .Porównując do poprzedniego motocykla Vfr 800, prowadzenie też wypada przeciętnie. Jazda z plecaczkiem ,pasażerka zjeżdża do przodu, kanapa twarda . Generalni żadnego motocykla nie kupuje się na całe życie. Sezon, dwa i następny . Czy polecam ,tak oczywiście .Kupując trzeba mieć na uwadze że Bandit był jednym z tańszych motocykli z tak dużym silnikiem . Stalowy oplot ,sportowy wydech i mamy prawdziwego UJM-a za bardzo przyzwoite pieniądze .Jak ktoś preferuje sportowe doznania i nienaganne prowadzenie ,to są na rynku lepsze motocykle ,ale i dużo droższe.

Link do mojego videotestu Suzuki Bandita1250SA: https://www.youtube.com/watch?v=5KnvHwe0Gl0
Wygląd
O bandicie nie można powiedzieć, że jest piękny, jednocześnie na pewno nie można powiedzieć o nim, że jest brzydki. Mój egzemplarz z kuframi i tankbagiem wygląda dość poważnie. Jednak jego bezpośredni konkurenci z klasy sport touring, czyli Honda CBF1000, Yamaha FZ1 i Triumph Sprint wypadają moim zdaniem lepiej pod względem designu. Za to bandit ma z nich wszystkich zdecydowanie najładniejsze zegary.
Osiągi
Gdy ktoś popatrzy na dane techniczne bandita to może niepotrzebnie go zlekceważyć. Eeee 98 koni? To przecież mało! Nic bardziej mylnego. 108Nm momentu obrotowego, którego większość jest dostępna już od około 2500 obrotów na minute robi straszną robotę. Bandit zbiera się świetnie na każdym biegu, z każdej prędkości obrotowej. Moc jest z nami od 2000 obrotów na minutę aż do samego końca. Bandit rozpędza się bez problemu do 250km/h. Są to zdecydowanie wystarczające osiągi do uprawiania tzw. szybkiej turystyki.
Ekonomia
Bandit przy 4000 obrotów na minutę na 6 biegu jedzie z prędkością 120kmh.Najniższe spalanie jakie udało mi się osiągnąć w trasie przy spokojnej ekojeździe z prędkością 100-110kmh wynosi 4,5l/100km. Najczęściej jednak przy normalnej jeździe w trasie z prędkościami 100-120km/h bandit spala około 5l-5,2l/100km. W mieście zazwyczaj jest to 5,5-6l/100km. Uważam, że bandit jest dość ekonomiczny jak na to co oferuje.
Skrzynia biegów, zawieszenie, hamulce
Skrzynia biegów w bandicie pracuje tak jak powinna. Biegi wchodzą dość twardo i bardzo pewnie. Zawieszenie to kompromis pomiędzy sportem a turystyką. Bandit dzięki swojej dużej masie prowadzi się bardzo pewnie nawet przy bardzo wysokich prędkościach, nie ma mowy o shimmy, albo jakiejkolwiek nerwowości. Hamulce jak to w typowym suzuki. Może nie są złe, ale mogłyby być lepsze. System ABS działa tak jak powinien pozwala na bardzo dużo włączając się dopiero, gdy jest to naprawdę niezbędne.
Komfort i podróże
Bandit jest najwygodniejszym motocyklem jakim miałem okazję jeździć do tej pory. Akcesoryjne siedzenie, bardzo delikatnie pochylona pozycja nie skupiająca całej naszej masy na tyłku i zadowalający kąt ugięcia nóg robią fenomenalną robotę. Wracając do domu po przejechaniu 750km nie czuje się źle, zazwyczaj nie odczuwam żadnego większego dyskomfortu. Niestety, seryjna owiewka w bandicie nie chroni zbyt dobrze przed wiatrem i do dalszych podróży polecam wyposażyć swojego bandziora w turystyczną szybę. Trzeba również mieć na uwadze to, że bandit gotowy do jazdy waży 280kg. Jeśli więc wjedziemy w jakąś grząską drogę, przepychanie bandziora albo cofanie nie będzie łatwym zadaniem.
Awaryjność
Należy również dodać, że bandit to pancerna i bezawaryjna maszyna. Przejechałem nim już naprawdę spory kawałek świata. Mój egzemplarz ma przejechane ponad 56 000km i nie zauważyłem żadnego ubytku oleju między wymianami. Nie miałem nigdy żadnej awarii w trasie. Wystarczy zadbać o regularny serwis zgodnie z zaleceniami fabryki, a Bandit odwdzięczy się zawsze dowożąc nas do celu. Trzeba również regularnie kontrolować napięcie łańcucha oraz stan tylnej opony, gdyż przepotężny moment obrotowy dostępny już od najniższych prędkości obrotowych rozprawia się z tymi elementami dość szybko i brutalnie.
Podsumowanie
Bandit jest typowym motocyklem szosowo-turystycznym. Jest bezawaryjny, ciężki, wygodny, ma bardzo elastyczny silnik. Dla mnie, czyli dla motocyklisty, który jeździ w dalekie jednodniowe trasy liczące niejednokrotnie blisko 800km jest to motocykl idealny. Po dwóch sezonach spędzonych z banditem nie znudził mi się on ani trochę i za każdym razem w trakcie kolejnych podróży sprawia mi ogromną frajdę. Takich motocykli już nie będzie. Proszę Was, szanujcie swoje bandity! Dbajcie o te legendarne maszyny, których przez normy emisji spalin już się nie produkuje…

musiałem zrobić reupload filmu. Nowy link to https://www.youtube.com/watch?v=5KnvHwe0Gl0

Dołączone zdjęcia

Gość: piter
Witam. Po 2 sezonach na Bandycie 1250n nie zamierzam go sprzedawać. Jest to wygodny i niezawodny sprzęt. Jest też solidnie wykonany nie to co teraz stoi w salonach. Co do osiągów to jeśli wasz Bandzior ma 98km i rozpędza się do 235 to jest on zblokowany. Wystarczy kilka zabiegów aby miał 120km i jechał ponad 250km/h. Wystarczyło zmienić komin i sterowanie przepustnicą, która otwierała się na 80%, zmienić filtr powietrza na KN i dodać 10% paliwa przy pełnym otwarciu, by Bandzior zmienił się z leniwego i zmulonego w zadziorny i wściekły motocykl. Na niskich obrotach nic się nie zmieniło, ale na wsokich obrotach dostał takiego kopa, że zacząłem się go trochę bać. Dodatkowo odblokowane zostały pierwsze 3 biegi, gdzie była inna mapa zapłonu, co potęguje to wrażenie. Pięknie się teraz wkręca na wysokie obroty, mam wrażenie jakby silnik łapał 2 oddech i chciał wyskoczyć z ramy, gdzie wcześniej powyżej 8k obr poprostu już nie przyśpieszał. Jedyny minus to spalanie wzrosło z 6 do 7 litrów, ale warto. Będę nim latał, aż koła odpadną. Szerokości i przyczepności. LWG

Dołączone zdjęcia

Gość: eM
Dosłownie lokomotywa, coś tam cyka i puka, coś tam szumi (zatyczki w uszach eliminują te niedogodności) ale pędzi i ciśnie do przodu od samego dołu. Wtrysk, ABS w standardzie.
Pamiętać należy, że jest to motocykl sportowo-turystyczny, nie najlepszy do sportu nie najlepszy do turystyki ale jeśli nie masz kasy i miejsca na 2 motocykle do jednego i drugiego to wybór b12.5 jest genialny.
Ja dodałem turystyczna szybę, podniosłem kierownicę, obniżyłem podnóżki i moje 43letnie kolana (zmasakrowane młodością) 400 km bocznymi drogami dają radę w dzień zrobić :)
Dodatkowo, gmole, grzane manetki, wyświetlacz biegów, 3 kufry i podróż dookoła Polski, Rumunia i Alpy włoskie zaliczone.
Awaryjność zerowa, spalanie 4,6-6,5 l/100km, momentu od dołu aż nadto więc piłować silnika do odcinki nie trzeba. W zakresie 3-7k. obrotów frajdy dużo.....nic tylko nabijać kilometry.
Po przesiadce z xj900S dla mnie wad nie ma a pewne niedogodności.
1. Ugięcie kolan jak to w prawie sporcie jest spore a ja nie mam 20 lat.
2. "Aksamitność" pracy silnika załatwiają zatyczki do uszu :D
Mocna solidna maszyna.
Może jedna rzecz, która mogliby poprawić, to bak mógłby mieć z 20-24 litry pojemności
